Wizyty służb mundurowych nie należą do najprzyjemniejszych przeżyć. Z jakiegoś powodu uwielbiają one odwiedzać obywateli w ich mieszkaniach o 6 rano – wtedy, kiedy jeszcze jesteśmy półprzytomni i zwykle najbardziej podatni na stres. Taka wizyta przydarzyła się 25-letniemu Robertowi z Tomaszowa Mazowieckiego, który wkrótce po objęciu urzędu prezydenta przez Bronisława Komorowskiego, uruchomił „internetowy antyblog Komora” – witrynę, której celem było dokumentowanie licznych wpadek nowej głowy państwa.
Jak widać, wiele może być powodów, dla których służby mundurowe odwiedzić mogą mieszkania polskich internautów. To nie tylko pornografia z nieletnimi czy nielegalne oprogramowanie, ale też żartowanie z władzy. Strona Antykomor.pl do najambitniejszych nie należała, ale znalazła pewne uznanie – w rankingu Alexy znalazła się w pierwszych 50 tysiącach najpopularniejszych polskich stron. Filmiki z wyczynami tytułowego bohatera, złośliwe fotomontaże, a nawet flashowe gry, w których obywatele mogli zademonstrować swoje gorące uczucia do urzędującego prezydenta. Mimo to student określał profil witryny jako „satyrę polityczną” – ostrą, ale nigdy wulgarną, twierdząc, że moderował komentarze i publikował jedynie konstruktywną krytykę.
To wystarczyło, by w ostatni wtorek twórca witryny doczekał się o 6 rano odwiedzin Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego – czyli w praktyce polskiego kontrwywiadu. Powołując się na pismo z prokuratury, informujące, że domena Antykomor.pl jest zarejestrowana na na niego, agenci poinformowali twórcę witryny, że są tam materiały „obrażające Prezydenta Polski”. Mieszkanie 25-latka przeszukano, po czym zarekwirowano mu laptopa, dyski twarde i inne nośniki pamięci.
Prokuratura rejonowa w Tomaszowie Mazowieckim potwierdziła, że wydała polecenie przeprowadzenia takich „czynności procesowych”. Elżbieta Spiżewska-Cyniak z Prokuratury Rejonowej w Tomaszowie Mazowieckim poinformowała, że wizyta ABW wiąże się ze śledztwem prowadzonym na podstawie artykułu 135 paragraf 2 Kodeksu Karnego, dotyczącego publicznego znieważenia Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Agenci ABW dostali za zadanie zebranie materiału dowodowego.
Spiżewska-Cyniak, która mimo zastrzeżenia autora, że „strona nie jest przeznaczona dla wyborców PO, którzy do dnia dzisiejszego wierzą w obietnice drugiej Irlandii, pierdyliony kilometrów autostrad na Euro 2012, niższe podatki, mniejszą biurokrację, reformę służby zdrowia, systemy emerytalnego i wielu wielu innych”, zapoznała się osobiście z publikowanymi na Antykomor.pl treściami, poinformowała, że „w tej sprawie powołany zostanie biegły, który oceni, czy treści można traktować w charakterze satyry, czy też można już mówić o znieważeniu prezydenta. Dla mnie, jeśli mogę wyrazić prywatne zdanie, było to wyjątkowo niesmaczne”. Dodała, że materiały te zniesmaczyły także jednego z czytelników, który złożył donos do prokuratury.
Nic dziwnego, że w tej sytuacji przestraszony 25-latek zdecydował się zamknąć stronę. Wyjaśnił: :nie mam zaplecza finansowego ani prawnego, by ryzykować konsekwencjami, jakie może pociągać za sobą wizyta ABW. Wystraszyłem się”.
Niektórzy komentatorzy uważają, że wykorzystanie ABW w tej sprawie to przegięcie. Profesor Piotr Kruszyński, specjalista od prawa karnego stwierdził: „ABW jest od ścigania najcięższych przestępców. Uważam, że jest to strzelanie z armaty do muchy”. Sprawę skomentowali też politycy Prawa i Sprawiedliwości. Zbigniew Ziobro powiedział: „za czasów PiS, funkcjonariusze ABW składali wizyty o 6 rano, ale tym osobom, które z reguły były podejrzewane o bardzo poważne przestępstwa kryminalne, przestępstwa korupcyjne (…) Teraz służba specjalna jest wykorzystywana do ścigania o 6 rano 25-letniego studenta, który miał odwagę i potrzebę obywatelską, aby w sposób krytyczny opisywać pewne zachowania i wpadki Bronisława Komorowskiego, których było bez liku”.
Zaczynamy powoli rozumieć, skąd nieprzejednane stanowisko urzędującego Premiera w sprawie blokowania stron internetowych. Nie może przecież tak być, by każdy mógł sobie założyć stronę WWW, na której żartuje sobie z władzy. Władza wiele bowiem zniesie – nawet światowy kryzys – ale żartów z siebie znieść nie może.
Pozostał jeszcze jeden problem, który, miejmy nadzieję ABW szybko załatwi. Ośmieszające Bronisława Komorowskiego treści łatwo znaleźć w serwisie YouTube. Czas, by agenci wyjechali w misję specjalną do Mountain View.
Jak widać, wiele może być powodów, dla których służby mundurowe odwiedzić mogą mieszkania polskich internautów. To nie tylko pornografia z nieletnimi czy nielegalne oprogramowanie, ale też żartowanie z władzy. Strona Antykomor.pl do najambitniejszych nie należała, ale znalazła pewne uznanie – w rankingu Alexy znalazła się w pierwszych 50 tysiącach najpopularniejszych polskich stron. Filmiki z wyczynami tytułowego bohatera, złośliwe fotomontaże, a nawet flashowe gry, w których obywatele mogli zademonstrować swoje gorące uczucia do urzędującego prezydenta. Mimo to student określał profil witryny jako „satyrę polityczną” – ostrą, ale nigdy wulgarną, twierdząc, że moderował komentarze i publikował jedynie konstruktywną krytykę.
To wystarczyło, by w ostatni wtorek twórca witryny doczekał się o 6 rano odwiedzin Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego – czyli w praktyce polskiego kontrwywiadu. Powołując się na pismo z prokuratury, informujące, że domena Antykomor.pl jest zarejestrowana na na niego, agenci poinformowali twórcę witryny, że są tam materiały „obrażające Prezydenta Polski”. Mieszkanie 25-latka przeszukano, po czym zarekwirowano mu laptopa, dyski twarde i inne nośniki pamięci.
Prokuratura rejonowa w Tomaszowie Mazowieckim potwierdziła, że wydała polecenie przeprowadzenia takich „czynności procesowych”. Elżbieta Spiżewska-Cyniak z Prokuratury Rejonowej w Tomaszowie Mazowieckim poinformowała, że wizyta ABW wiąże się ze śledztwem prowadzonym na podstawie artykułu 135 paragraf 2 Kodeksu Karnego, dotyczącego publicznego znieważenia Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Agenci ABW dostali za zadanie zebranie materiału dowodowego.
Spiżewska-Cyniak, która mimo zastrzeżenia autora, że „strona nie jest przeznaczona dla wyborców PO, którzy do dnia dzisiejszego wierzą w obietnice drugiej Irlandii, pierdyliony kilometrów autostrad na Euro 2012, niższe podatki, mniejszą biurokrację, reformę służby zdrowia, systemy emerytalnego i wielu wielu innych”, zapoznała się osobiście z publikowanymi na Antykomor.pl treściami, poinformowała, że „w tej sprawie powołany zostanie biegły, który oceni, czy treści można traktować w charakterze satyry, czy też można już mówić o znieważeniu prezydenta. Dla mnie, jeśli mogę wyrazić prywatne zdanie, było to wyjątkowo niesmaczne”. Dodała, że materiały te zniesmaczyły także jednego z czytelników, który złożył donos do prokuratury.
Nic dziwnego, że w tej sytuacji przestraszony 25-latek zdecydował się zamknąć stronę. Wyjaśnił: :nie mam zaplecza finansowego ani prawnego, by ryzykować konsekwencjami, jakie może pociągać za sobą wizyta ABW. Wystraszyłem się”.
Niektórzy komentatorzy uważają, że wykorzystanie ABW w tej sprawie to przegięcie. Profesor Piotr Kruszyński, specjalista od prawa karnego stwierdził: „ABW jest od ścigania najcięższych przestępców. Uważam, że jest to strzelanie z armaty do muchy”. Sprawę skomentowali też politycy Prawa i Sprawiedliwości. Zbigniew Ziobro powiedział: „za czasów PiS, funkcjonariusze ABW składali wizyty o 6 rano, ale tym osobom, które z reguły były podejrzewane o bardzo poważne przestępstwa kryminalne, przestępstwa korupcyjne (…) Teraz służba specjalna jest wykorzystywana do ścigania o 6 rano 25-letniego studenta, który miał odwagę i potrzebę obywatelską, aby w sposób krytyczny opisywać pewne zachowania i wpadki Bronisława Komorowskiego, których było bez liku”.
Zaczynamy powoli rozumieć, skąd nieprzejednane stanowisko urzędującego Premiera w sprawie blokowania stron internetowych. Nie może przecież tak być, by każdy mógł sobie założyć stronę WWW, na której żartuje sobie z władzy. Władza wiele bowiem zniesie – nawet światowy kryzys – ale żartów z siebie znieść nie może.
Pozostał jeszcze jeden problem, który, miejmy nadzieję ABW szybko załatwi. Ośmieszające Bronisława Komorowskiego treści łatwo znaleźć w serwisie YouTube. Czas, by agenci wyjechali w misję specjalną do Mountain View.