Od czwartku klienci PKP Będą mogli napić się piwa. Ale tylko w pociągach. Na dworcach wciąż obowiązuje zakaz sprzedaży alkoholi
Zakaz sprzedaży alkoholi na dworcach i w wagonach restauracyjnych w pociągach na trasach krajowych został wprowadzony na początku lat 80. Od września piwo wróci do WARSa. Umożliwia to podpisana w marcu, która od 1 lipca umożliwiła staranie się o koncesje na sprzedaż alkoholu przez prowadzących pociągowe restauracje. Z uwagi na problemy w interpretacją przepisów, większość z ajentów zgody otrzymała w połowie sierpnia.
— Żegnamy się z absurdem rodem z PRLu — mówi „Rz" Iwo Orzełek, szef marketingu WARS. — Pasażerowie na trasach krajowych i międzynarodowych niczym się między sobą nie różnią. Sztuczny podział na Polskę A i B wprowadziła ustawa o wychowaniu w trzeźwości. Piwo dostępne w wagonach obsługujących pociągi międzynarodowe jest traktowane jako jeden z dostępnych produktów. Restauracje WARS nie zmienią się nagle w pijalnie — dodaje Orzełek. Jak dodaje, spółka nie szacowała o ile dodanie kolejnego produktu do menu zwiększy obroty.
— Okaże się po pierwszym miesiącu, potem sprzedaż zapewne będzie utrzymywać się na stały poziomie — dodaje Orzełek. Wars ma podpisane umowy franczyzy z ok. 70 przedsiębiorcami, których obroty na pewno wzrosną. Z PRL-owską spuścizną chętnie pożegnałby się też Jacek Prześluga, wiceprezes PKP, odpowiedzialny za dworce, który zabiega o możliwość sprzedaży alkoholi na dworcach.
— Polska jest jedynym krajem Europejskim, gdzie nie można napić się lampki wina do obiadu jedząc obiad w restauracji na dworcu kolejowym. Ten zakaz nie obowiązuje w portach lotniczych, morskich czy rzecznych. To absurd — mówi "Rz" Jacek Prześluga. Jak dodaje, umożliwienie rozszerzenia listy dostępnych napoi o alkohole pozwoliłoby restauratorom pokrycie swoich kosztów przychodami.
— Wielu wycofuje się z dworców, na kefirze obrotu nie zrobią. Mamy wiele pięknych pomieszczeń idealnych na otwarcie winiarni czy piwiarni. takich jak funkcjonują w Czechach czy w Niemczech — podsumowuje Prześluga.
Zakaz sprzedaży alkoholi na dworcach i w wagonach restauracyjnych w pociągach na trasach krajowych został wprowadzony na początku lat 80. Od września piwo wróci do WARSa. Umożliwia to podpisana w marcu, która od 1 lipca umożliwiła staranie się o koncesje na sprzedaż alkoholu przez prowadzących pociągowe restauracje. Z uwagi na problemy w interpretacją przepisów, większość z ajentów zgody otrzymała w połowie sierpnia.
— Żegnamy się z absurdem rodem z PRLu — mówi „Rz" Iwo Orzełek, szef marketingu WARS. — Pasażerowie na trasach krajowych i międzynarodowych niczym się między sobą nie różnią. Sztuczny podział na Polskę A i B wprowadziła ustawa o wychowaniu w trzeźwości. Piwo dostępne w wagonach obsługujących pociągi międzynarodowe jest traktowane jako jeden z dostępnych produktów. Restauracje WARS nie zmienią się nagle w pijalnie — dodaje Orzełek. Jak dodaje, spółka nie szacowała o ile dodanie kolejnego produktu do menu zwiększy obroty.
— Okaże się po pierwszym miesiącu, potem sprzedaż zapewne będzie utrzymywać się na stały poziomie — dodaje Orzełek. Wars ma podpisane umowy franczyzy z ok. 70 przedsiębiorcami, których obroty na pewno wzrosną. Z PRL-owską spuścizną chętnie pożegnałby się też Jacek Prześluga, wiceprezes PKP, odpowiedzialny za dworce, który zabiega o możliwość sprzedaży alkoholi na dworcach.
— Polska jest jedynym krajem Europejskim, gdzie nie można napić się lampki wina do obiadu jedząc obiad w restauracji na dworcu kolejowym. Ten zakaz nie obowiązuje w portach lotniczych, morskich czy rzecznych. To absurd — mówi "Rz" Jacek Prześluga. Jak dodaje, umożliwienie rozszerzenia listy dostępnych napoi o alkohole pozwoliłoby restauratorom pokrycie swoich kosztów przychodami.
— Wielu wycofuje się z dworców, na kefirze obrotu nie zrobią. Mamy wiele pięknych pomieszczeń idealnych na otwarcie winiarni czy piwiarni. takich jak funkcjonują w Czechach czy w Niemczech — podsumowuje Prześluga.