Artur Szpilka powróci na ring najwcześniej w grudniu 2012 roku. Polski pięściarz musi bowiem przejść operację szczęki, która ucierpiała w czasie sobotniej walki z Jameelem McClinem. Po zabiegu czeka go pięciomiesięczna przerwa.
Nie szybciej niż na początku grudnia na ring powróci Artur Szpilka (12-0, 9 KO). Niepokonanego pięściarza, który w sobotę wypunktował czterokrotnego pretendenta do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej Jameela McCline, czeka bowiem operacja szczęki dość poważnie naruszonej w starciu z potężnym Amerykaninem, a potem pięciomiesięczna przerwa w przyjmowaniu jakichkolwiek ciosów.
- Szczęka bardzo mnie boli, odczuwam ból nawet przy jedzeniu małą łyżeczką, ciężko mi otworzyć usta ale będzie dobrze - mówi Szpilka, który mimo odniesionej kontuzji jest zadowolony ze swojej postawy w pojedynku z McClinem.
- To był dla mnie dobry sprawdzian. W szóstej rundzie przyjąłem okropną bombę i przez chwilę nie wiedziałem w ogóle, co się dzieje. Wydaje mi się jednak, że pokazałem charakter, sklinczowałem, uspokoiłem sytuację i dalej boksowałem spokojnie na pełnej koncentracji.
- Po tej bombie z szóstej rundy każde uderzenie, nawet lekki lewy prosty, McCline'a bite na brodę strasznie mnie bolało, czułem, że z każdym ciosem ze szczęką jest coraz gorzej, ale przetrzymałem do końca i to mnie cieszy, bo nie było lekko - dodaje Artur Szpilka.
Nie szybciej niż na początku grudnia na ring powróci Artur Szpilka (12-0, 9 KO). Niepokonanego pięściarza, który w sobotę wypunktował czterokrotnego pretendenta do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej Jameela McCline, czeka bowiem operacja szczęki dość poważnie naruszonej w starciu z potężnym Amerykaninem, a potem pięciomiesięczna przerwa w przyjmowaniu jakichkolwiek ciosów.
- Szczęka bardzo mnie boli, odczuwam ból nawet przy jedzeniu małą łyżeczką, ciężko mi otworzyć usta ale będzie dobrze - mówi Szpilka, który mimo odniesionej kontuzji jest zadowolony ze swojej postawy w pojedynku z McClinem.
- To był dla mnie dobry sprawdzian. W szóstej rundzie przyjąłem okropną bombę i przez chwilę nie wiedziałem w ogóle, co się dzieje. Wydaje mi się jednak, że pokazałem charakter, sklinczowałem, uspokoiłem sytuację i dalej boksowałem spokojnie na pełnej koncentracji.
- Po tej bombie z szóstej rundy każde uderzenie, nawet lekki lewy prosty, McCline'a bite na brodę strasznie mnie bolało, czułem, że z każdym ciosem ze szczęką jest coraz gorzej, ale przetrzymałem do końca i to mnie cieszy, bo nie było lekko - dodaje Artur Szpilka.